niedziela, 4 sierpnia 2013

Rozdział 17

Ten rozdział dodaje teochę wcześniej niż zapowiadałam, ponieważ jutro wybieram się nad morze na tydzień. Nie wiem czy będę miała tam czas pisać rozdziały. Internet powinien być, ale z czasem słabo :/
Przepraszam, że nie dodaje nic na drugim blogu, ale chwilowo mam brak pomysłu i chce się bardziej skoncentrować na Zakładzie o miłość.
Proszę o komentarze :)
Zasada numer jeden - czytasz = komentujesz.
Już niedługo napiszę pierwszą miniaturkę, na którą mam już pomysł. Sami zdecydowaliscie, że ma to być Hermiona&Draco. Szczerze miałam nadzieję, że wybierzecie Tom'a i Hermionę, bądź Severusa :) Na miniaturki z nimi też mam już pomysł! :D
I najważniejsze: SZUKAM BETY. Mam jedno wymaganie. Chciałabym się z nią kontaktować przez facebooka. Przez pocztę trochę słabo. Jeżeli jednak ktoś jest zainteresowany niech napisze na: nela.ikarola@onet.pl <--- trzeba tam podać tylko profil na facebooka a ja już tam napisze o wspólną współpracę :)
Nie przedłużając już - Miłego czytania.
Odiumortis (swag).

*******



Rozdział 17


Godzina dwudziesta. Dopiero teraz drużyna Ślizgonów zebrała się prawie cała i postanowiła wypolerować swoje miotły do Quiddicha. Kapitana drużyny - Dracona, jak zwykle nigdzie nie było, ale to on kilka godzin wcześniej kazał zadbać o cały sprzęt. Meczów przed świętami już nie będzie, ale miotły zawsze mają być w stanie idealnym. Jego zawodnicy zawsze go słuchali. Świetnie przewodził im na każdym meczu. W pewnym sensie się go bali, dlatego też byli mu posłuszni. Wyjątkami byli Blaise Zabini i Teodor Nott, którym często zwisało to co mówił Malfoy. Wiedzieli, że grają na wysokim poziomie, dlatego też Smok nawet nie przywiązywał na treningu do nich zbytniej uwagi, co nie znaczy, że nie denerwowało go jak się lenili. W tym byli mistrzami, z blondynem na czele. Lecz on umiał odróżnić czas kiedy może się obijać od tego w którym trzeba ciężko ćwiczyć. Dla niego takim czasem były treningi i mecze, natomiast dwóch jego kolegów często olewało treningi, jednak na meczu nie można im było niczego zarzucić.
Zabini wraz z Nottem otworzyli drzwi do schowka. To co tak ujrzeli spowodowało zdziwienie, ale i ogromny śmiech. Hermiona smacznie sobie spała wtulona w Dracona, który również spoczywał w krainie Morfeusza. Gdy trochę oprzytomnieli, szybko zamknęli drzwi tak, aby nie oglądała tego jakże słodkiego widoku reszta drużyny. 
-Eee... Słuchajcie księżniczki. - zwrócił się do drużyny. -  Nasz kochany mentor napewno nic nam nie zrobi jak nie wypolerujemy sprzęciku, wręcz przeciwnie. Myślę, że będzie rad, że pozwoliliśmy mu to samemu zrobić. To chyba tyle, dziękuje za uwagę. 
-No, ale jak to? - oburzył się jeden zawodnik. - Jestem umówiony na wieczór, wyciągasz mnie z randki, kazujesz na siłe iść. Dziewczyna ze mną zerwała bo powiedziała, że tak nie może być że Quiddich jest od niej ważniejszy, a teraz kazujesz mi się wracać! 
-No to jej powiedz głąbie, że uciekłeś z treningu żeby być z nią. I że ją kochasz i że już nic nie stanie wam na drodze. - podsunął Teodor.
-Myślisz że to przejdzie? 
-No... Ona stwierdzi, że dla niej poświęciłeś swoją pozycję w drużynie i to wszystko z miłości. Potem opowie to koleżankom, a one będą jej zazdrościć przez co będzie w siódmym niebie. Każda dziewczyna jest w gruncie rzeczy taka sama. - wytłumaczył Blaise.
-Czyżby Zabini? Nie dawno słyszałam z twoich ust coś zupełnie innego. Coś w stylu "jesteś wyjątkowa, nie ma takiej drugiej". - prychnęła Ginny, która słyszała całą rozmowę chłopaków. - Żałosne bzdury, na które dziewczyny dają się podejść. Nie pomyśleliście, że one naprawdę wtedy czują się wyjątkowe, a wy jak najgorsze chamy potem stwierdzacie, że każda jest taka sama. - mówiła do wszystkich zebranych Ślizgonów, ale wciąż patrzyła tylko w oczy Blaise'owi. - Gdyby, któraś z nich się o tym dowiedziała, naprawdę mogłaby się załamać. Słyszałam, że uczniowie Slytherin'u są dupkami, ale w to nie wierzyłam. Zaufałam nawet takiemu jednemu i teraz się przekonałam, że te plotki to jednak prawda. - cały czas mówiła spokojnie. Gdy Gin się złości to krzyczy, lecz gdy jej złość jest zmieszana ze smutkiem i goryczą, jakiej właśnie doznała, stara się mówić spokojnie po to aby zaraz się nie rozpłakać. Wzięła jeszcze jeden głęboki wdech jakby chciała coś powiedzieć, lecz zaraz zamknęła usta i odeszła.
Czarnoskóry chłopak czuł się naprawdę okropnie. Dawał dobre rady kolegom. Owszem może trochę przesadził mówiąc, że każda jest taka sama. Gdyby tylko wiedział, że Gryfonka wszystko słyszy... Aktualnie wolałby dostać cruciatusem niż czuć się ostatnim chamem jakim zdał sobie sprawę, że jest. 
Szybko się ogarnął i pobiegł za nią. Chwycił ją za rękę i obrócił twarzą do siebie.
-Ruda przepraszam... Ja nie chciałem aby to tak wyszło. Źle mnie zrozumiałaś. Ja naprawdę uważam, że jesteś wyjątkowa. - plątał się w słowach. 
-Przestań się mną bawić. - miała już łzy w oczach, ale dalej mówiła stanowczo, wolno i spokojnie. - Zamieniasz to w jakąś idiotyczną grę, w której wciąż łamiesz zasady. Jestem ci do niczego nie potrzebna. Prawaie cała damska część szkoły na ciebie leci, więc daj mi spokój. Jeśli lubisz łamać serca to wybierz sobie silniejszą dziewczynę. Ja już nie mam sił. Pasuje. - wyrwała się z jego uścisku i poszła dalej. Dopóki nie była pewna, że jego nie ma obok, szła wolno z głową wysoko podniesioną. Pierwsza łza spłynęła dopiero w Pokoju Wspólnym. W dormitorium rzuciła się na łóżko, a słone krople wody spływały jej obficie po policzkach. 

***

W tym samym czasie Hermiona i Draco obudzili się, słusząc głosy jakichś osób. Od razu zaczęli krzyczeć i bić rękami w drzwi, które chwilę później zostały otworzono przez Teodora. Reszta drużyny już się rozeszła. Nagle Draco zauważył swojego najlepszego przyjaciela walącego pięściami w ścianę.
-A temu co się stało? 
-Dostał kosza od panienki. - odrzekł mu Nott zgodnie z prawdą.
-Jak to dostał kosza? On chciał się z jakąś umówić? 
-Nie... Tylko zdradzał chłopakom jak poderwać laske. I w końcu powiedział, że tak ogółem to każda jest taka sama.Młoda  Weasley to usłyszała i zrobiła nam rozróbe, ale chodziło jej o Blaise'a. Potem jeszcze coś ze sobą gadali, ona sobie poszła a ten zaczął ścianę rozwalać. - wyjaśnił. 
-Granger idź do Rudej, a ja uspokoje trochę Diabła. Coś czuje, że to jednak cięższy kaliber z nimi. - brunetka przytaknęła tylko głową i za chwilę już jej nie było, blondyn natomiast podszedł do załamanego bruneta.
-Zostaw tą ścianę. - rzekł tonem nie znoszącym sprzeciwu. Nie miał zamiaru być delikatny. Wiedział, że kiedy ktoś jest zły żadna taktowność nie pomoże. Tu trzeba na ostro. 
Zadziałało. Chłopak odwrócił się w stronę drugiego Ślizgona, pozostawiając biedną ścianę w spokoju. W ciemnych oczach tańczyły niebezpieczne iskierki. 
-Jestem skur...
-Stop. To już wiemy. Nie musisz nawet kończyć. Wytłumacz mi czemu powiedziałeś przy Rudej, że każda jest taka sama?
-Skąd mogłem wiedzieć, że ona tam jest? No skąd?!
-Zanim się mówi takie rzeczy to się upewnić czy nie ma nikogo nieproszonego w pobliżu!
-Teraz to ja już to wiem. 
-Teo! - zawołał nagle Draco. Wolałany brunet, który do tej pory robił coś w komórce na miotły, podszedł do kolegi wolnym krokiem i posłał mu pytające spojrzenie.
-Idziesz się z nami napić? 
-Zawsze i wszędzie, o każdej porze, Nott się z wami napić może! - uradował się nastolatek. 
-No to idziemy. Pomożemy Diabłowi odzyskać Rudą. 
-Smoczku, a opowiesz co tam robiłeś z Granger? - zagadnął Nott będąc już w dormitorium. 
-Nie.mów.do.mnie SMOCZKU! - wycedził młody Malfoy.
-Oj nie złość się Dracusiu! - rzekł przesłodzonym głosem brunet.
-Blaise trzymaj mnie bo zaraz go udusze! - wkurzył się blondyn choć w jego oczach można było dostrzec rozbawienie. Blaise był jego najlepszym przyjacielem, zaraz po nim jednak stał Teodor i ostatnio nawet dwóch Gryfonów. Malfoy, Zabini i Nott byli najprzystojniejszymi chłopakami w Hogwarcie. Jednocześnie otwarci i niedostępni.
-Dobra, dobra. Ja serio się pytam co ty tam robiłeś z Granger? - był bardzo ciekawy.
-Spałem. - odrzekł. Dopiero po kilku dobrych sekundach zdał sobie sprawę z tego jak to mogło zabrzmieć. Widząc ogromne zdziwienie na twarzy kolegi, wybuchnął niepohamowanym śmiechem. 
-Wygruchałeś Gryfonkę, którą na dodatek była HERMIONA GRANGER? - wytrzeszczył oczy z otwartymi ustami.
Draco zwijał na podłodze ze śmiechu. Po chwili wytarł oczy od łez i zaczął się tłumaczyć.
-Spałem w sensie, że miałem sen i sam z resztą widziałeś, a nie, że coś my razem. Ale dobrze, że tak zrozumiałeś. Twoja mina była bezcenna. - roześmiał się jeszcze raz. 
-Tsaa... Sam nie miałbyś lepszej jakbyś się dowiedział czegoś takiego. Ale powróćmy do Diabełka, który już kończy butelkę Whisky! 

***

Był piękny grudniowy poniedziałek. Hermiona z szerokim uśmiechem wracała zmęczona z próby. Obok niej szedł Draco z podniesionymi kącikami ust. Obydwoje byli zadowoleni i mieli ku temu powody.
-Już nie musimy ćwiczyć! - wręcz wykrzyczała radośnie Hermiona.
-Robimy jeszcze próbę generalną przed balem czy już nam wystarczy? Osobiście uważam, że więcej nie trzeba. 
-Normalnie, pewnie powtarzałabym to do zmęczenia, ale ja też uważam, że jest już wystarczy.
-Eeee... Granger? Bo ja... - zaczął niepewnie mówić.
-No? 
-Pójdziesz ze mną na ten bal? - zapytał w końcu.
-No, ale my przecież i tak musimy iść razem z powodu tego tańca.
-Tak, ale ja wiem, że to nam zarzuciła tylko dyrektorka, a mi chodzi o to czy tak na poważnie ze mną pójdziesz? 
-Dobra. - zgodziła się.
-Co? - był naprawdę zdziwiony. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z tego jak to zabrzmiało. - To znaczy cieszę się. 
Dziewczyna obdarzyła chłopaka ciepłym uśmiechem i odeszła.

***

-Gin, mimo wszystko musisz coś jeść. - stwierdził Harry.
-Kawa mi wystarczy. - mrukęła w odpowiedzi. Było z nią źle. Dni mijały, a ona wciąż płakała po nocach. Dla niej od naprawdę był wyjątkowy i jedyny w swoim rodzają. Ona naprawdę coś do niego czuła.
-Ginewro Weasley! Od kiedy do przeżycia wystarczyła sama kofeina! Masz natychmiast zjeść chociaż tego tosta. - podsunął talerz jej brat, który starał się być cierpliwy. Wiedział, że pokłóciła się z Blaisem. Draco wszystko mu wytłumaczył. Był trochę zły na Blaise'a o to co zrobił jego siostrze, ale w końcu w mniemaniu chłopaka to nic aż tak wielkiego.
-Cześć Smoku, Hej Diable. - rzekł Wybraniec, widząc przy swoim stole dwóch znajomych Ślizgonów. Ginny wiedząc, że za jej plecami stoi czarnoskóry Ślizgon szybko wstała i odeszła bez pożegnania. 
-A tost? - krzyknął za nią Ron. 
-Ja jej go zaniosę. - poinformował Zabini biorąc mały talerzyk.
-Nie obraź się, ale nie sądzę aby był to dobry pomysł. - rzekła stanowczo Hermiona.
-Trudno i tak muszę z nią pogadać. - odpowiedział i poszedł za nią szybkim krokiem. 
-Ginny! Gin! Zaczekaj! - krzyczał gdy był już kilka metrów od niej. Nie sądził by ta się zatrzymała, lecz jednak to zrobiła.
-Słucham? - burknęła objętym tonem. Tylko ona wiedziała, ile kosztowało ją wypowiedzenie tego jednego słowa.
-Musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym Zabini. - odrzekła oschle. Jej głos był zimny jak powiew wiatru w srogą zimę. Na dodatek urzyła jego nazwiska. 
-Wlasnie, że mamy. Nic nie jesz, unikają mnie, często opuszczasz lekcje. Wiem, że źle zrobiłem mówiąc to co powiedziałem, ale to nie było tak. Dla mnie jesteś jedyna w swoim rodzaju. To ty mi się podobasz, nie żadna inna. To ty masz oryginalny charakter. To do ciebie coś czuje! - dla odmiany jego głos był ciepły i wypełniony troską. 
-Przygotowałeś jeszcze jakąś przemowę czy to tyle?
Nie wiedział co ma powiedzieć. Podał talerzyk z tostem i odszedł z żalem w oczach...
Gin stała chwilę w osłupieniu. Zrezygnował? Tak po prostu? - zadręczła się. 
Poszła do dormitorium i jak zwykle zalała się falom łez. 

***

-Jutro wycieczka do Hogsmeade. Najwyższy czas kupić sukienki! - ucieszyła się Pansy, która na bal szła z Teodorem. Byli parą przyjaciół, choć naprawdę nikt nie wiedział czy łączy ich coś więcej.
-Właśnie! Tylko jeszcze trzeba jakoś Gin ogarnąć. Ostatnio mówiła, że wcale nie wybiera się na bal. - zasmuciła się Hermiona.
-Jakoś damy radę ją przekonać. Najlepiej już to zrobić. Chodź, idziemy! - uradowana panna Parkinson wzięła za rękę Hemrionę. Razem poszły do ostatnio jak zwykle płaczącej Rudej Gryfonki.

18 komentarzy:

  1. Czyżbym była pierwsza :D ? Fajny był moment, gdy Draco pytał Hermionę, o to czy pójdzie z nim na bal :D Blaise i Ginny ahhh, no Zabinia tak ją kocha, że ściany by dla niej rozwalił :D :D Pisz kolejny, podoba mi się perspektywa gryfońsko-slizgońskiej ''przyjaźni''
    Zapraszam do mnie na http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Co ja mogę powiedzieć, rozdział jest genialny jak zawsze :) Ja ubóstwiam tego bloga i z rozdziału na rozdział utwierdzam się w tym coraz bardziej :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdzial bardzo fajny jak zreszta zawsze :DD

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Normalnie nie wiem co powiedzieć, a raczej napisać. Brak mi słów! Czekam na kolejny rozdział! Weny.
    Rose.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna ta scena z Zabinim, który poszedł za nią z tym tostem. Bardzo mi się podoba. Troszkę mało mi akcji naszych dramionków - ale jestem pewna, ze jeszcze nieźle to rozwiniesz. Czekam na ten moment i pozdrawiam!
    Venetiia Noks.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział mam nadzieję, że Blaise i Ginny się pogodzą.
    Zapraszam do mnie: http://biglove-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny rozdzial. Mam nadzieje ze Ginny zgodzi sie isc na bal.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział świetny! <3 Trochę mi tu brakowało Dramione, ale ci wybaczam za tą akcję z tostem która była CUDOWNA. Czekam na natępny, ciekawe co zrobi Pansy :D
    Miłego wyjazdu nad morzem.
    Pozdrawiam,
    Jasmine ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział, tylko szkoda, że Ginny wkurzyła się na Diabła ;/ Mam nadzieję, że się pogodzą... może na balu... Czekam z niecieprliwością na kolejny rozdział ;) Udanego wyjazdu!

    Mam nadzieję, że pomysły i wena wrócą żeby kontynuować "Zemstą", bo strasznie mi się podoba ten fanfick :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudo !!! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział !
    Mam nadzieję że Ruda wybaczy Diabłowi...
    Naprawdę kocham ten paring! ;D
    Hehe "Spałem" xD

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział :). Czekam na kolejny.
    kropka•

    OdpowiedzUsuń
  12. fajne :D wpadniesz do mnie? http://dramione-milosc-do-wynajecia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Ciebie chętnie, tyle że to co podałaś to chyba nie Twoje opowiadanie :)

      Usuń
  13. Świetna notka. Oby Ginny wybaczyła Blaisowi. Czekam nn. Dodawaj szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział po prostu magiczny!! Draco ją zaprosił, zaprosił ją!! <33 Kocham tego bloga!!! Nie mogę się doczekać nowej notki, weny życzę i to duuuzzio!!! <3 ;* ~*~Huncwotka *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy dodasz nowy rozdział? Bo już się nie mogę doczekać :D Zapraszam do mnie na rozdział V http://hgdm-baby-i-wait-for-you.blogspot.com/

    PS Proooszę (błagam) o dodanie nowego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny post! :)
    zapraszam bo dopiero zaczynam :)

    http://dramionewiatrmilosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Teraz już tak się wciągnęłam to nawet jeśli są błędy to nie zwracam na nie uwagi :) ~~ Zielonooka

    OdpowiedzUsuń