środa, 26 czerwca 2013

LIEBSTER AWARD

Liebster Award


Otrzymałam nominację od właścicielki bloga http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/ za co bardzo dziękuje ;)

Co to jest?

Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.



Pytania od Blogerki, która mnie nominowała: 

1. Jak jest twoja ulubiona postać z sagi HP?

2. Czy uważasz, że książki są lepsze do filmów? Odpowiedz uzasadnij.

3. Ulubiony cytat z Harrego Pottera?

4. Z którym z aktorów HP chciałbyś/abyś się spotkać i dlaczego?

5. Co lubisz robić w wolnym czasie?

6. Jaką cechę charakteru lubisz w sobie najbardziej?

7. Który z przedmiotów lubiłbyś/abyś w Hogwarcie?

8. Za co lubisz sagę Harry Potter?

9. Czym się kierujesz w życiu?

10. Jak jest twoje ulubione miejsce w Hogwarcie?

11. Ulubiona pora roku i dlaczego akurat ta?



Moje odpowiedzi:

1. Nie mam jednej, ulubionej postaci z sagi HP, ale jednymi z ulubionych są:
     Narcyza Malfoy i Lily (Evans) Potter - osobiście uważam, że te dwie kobiety łączy bardzo wiele. Przede wszystkim nieograniczona miłość do swoich synów i właśnie dlatego je bardzo lubie.
    Severus Snape - uwielbiam go za to opanowanie. Za jego perfekcję i za to, że wiele wyciepiał w swoim życiu i miał odwagę nadal żyć.
    Hermiona Granger - za to, że udowodniła, że niezależnie z jakiej się rodziny pochodzi, można wybić się i zdosbyć wszytsko.
    
2. Książki są lepsze od filmów, ponieważ opisują z wielką dokładnością każde odczucie i przeżycie. W filmie można liczyć tylko na dialogi, mimikę bohaterów, którzy nawiasem mówiąc nie zawsze są dobrymi aktorami. W filmie nie znajdziemy narratora, który opowie wszytsko. Nie wczujemy sie. No i nie damy pola do popisu naszej wyobraźni, która jest naprawdę bogata, tylko, że my jej nie rozwijamy oglądając filmy.

3. Zdecydowanie:
 " -Przez te wszystkie lata?...
-Zawsze. " 

4. Z Tomem Feltonem ( aktorem grającym Dracona Malfoya ) - do niego mam najwięcej pytań. Co jak co, ale wydaje mi się, że on był jednym z aktorów, który miał najmniej wspólnego ze swoim bohaterem. Chciałabym zapytać jak się do tego przygotował. To musiało być ogromne wyzwanie. No, ale oprócz tego chciałabym na żywo zobaczyć te oczy, usłyszeć ten głos, uśmiechnąć sie na widok jego uśmiechu. 

5. W wolnym czasie czytam książki, spotykam się z przyjciółmi, oglądam filmy. Nic nadzwyczajnego, a jednak cieszy mnie. 

6. Lubie to, że jestem raczej osobą wygadaną. Często nazwana pyskatą, ale jednak w pewnych sytuacjach daje mi to przewagę. 

7. Myślę, że Eliksiry. Lubie elsperymentować. W dzieciństwie głównie siedziałam i mieszałam różne składniki. Mam na myśli wodę, jakieś błoto, piasek, kwiatki i takie tam. Mimo iż każda mieszanka ledwo co się różniła była wyjątkowa i miała swoją nazwę.

8. Saga Harry'ego Potter'a przede wszystkim uczy, że warto czytać książki (Hermiona Granger), że nie warto się poddawać (Harry Potter), że zawsze można być tym dobrym (Severus Snape), że status materialny wcale nie jest ważny ( rodzina Weasley'ów ).
Pokazuje też miłość w każdym wydaniu; miłość rodziców do dziecka i odwrotnie, miłość przyjaciela, i miłość ukochanej. 
No a mimo to jest bardzo ciekawa i wciąglająca, napisana lekkim stylem.

9. Staram się kierować w życiu sercem, ale i rozumem. Ta mieszanka nie zawsze działa. Prosze ludzi o pomoc, ale w gruncie rzeczy i tak kieruje się własnymi przemyślenimi, a nie radami innych.

10. Moim ulubionym miejscem w Hogwarcie jest Pokój Życzeń. 

11. Lato - wakacje, moje urodziny, ciepło no i w ogóle jakoś tak fajnie. Zdecydowanie wole ciepłe klimaty.



Blogi, które nominuję:
1.http://sevmioneforever.blogspot.com/
2.http://magic-of-dramione.blogspot.com/
3.http://hermionaadndraco.blogspot.com/
4.http://single-light-in-the-darkness-dramione.blogspot.com/
5.http://panstwowesley.blogspot.com/
6.http://czarodziejskie-dramione.blogspot.com/
7.http://droga-do-milosci.blogspot.com/
8.http://dramione-spotkanie-po-latach.blogspot.com/
9.http://dramione-odkryj-siebie.blogspot.com/
10.http://dramione-zakazana-historia.blogspot.com/
11.http://ciemneijasnekoloryswiata.blogspot.com/



Moje pytania:
1. Jakieś postaci nie lubisz w sadze HP ? Dlaczego?
2. Ulubiony aktor/aktorka z HP?
3. Jakie książki polecasz?
4. Blogi o jakieś tematyce czytasz najczęściej?
5. Co Cie najbardziej denerwuje?
6. Czy jest ktoś z Twojej rodziny kto czyta Twoje opowiadania?
7. Ile blogów prowadzisz i o jakich tematykach ?
8. Jakie cechy charakteru są dla Ciebie najważniejsze?
9. Ulubiony przedmiot w szkole?
10. Ile masz lat i od jak dawna piszesz?
11. Wolałabyś się spotkać z aktorem grającym Harry'ego Potter'a czy Dracona Malfoy'a ?

sobota, 22 czerwca 2013

Rozdział 13

Musze Wam powiedzieć, że ja jednak nie jestem stworzona do pisania długich rozdziałów dlatego postanowiłam, że nawet jak napisze coś krótkiego to i tak to dodam ;D
Życzę miłego czytania i proszę KOMENTUJCIE ;*

*************************



Rozdział 13



Wszystkie poprzednie dni były porażką. Uczennice bały się wychodzić z dormitoriów a uczniowie zawzięcie dyskutowali o tym kto mógł to wszytsko robić. Przed wczoraj ofiarą stał się nie kto inny jak Hermiona Granger. Była zła na przyjaciół, że wciąż za nią chodzą. Podczas wieczornego spaceru to się stało. Modliła się wtedy o śmierć. Pamiętała wszytskie ciosy wymierzone w twarz. Każdy jego dotyk. Jego zapach. Wstrętny śmiech. Maskę, która ją prześladuje w snach. Wszytsko. 
Gdy wyszła z szpitala dopuściła do siebie tylko Ginny i Pansy. Żadnego chłopaka. Nawet przyjaciela. Wiedziała, że nic jej nie zrobią, ale to mężczyźni. Nocą śnił jej się znowu on. Znowu go widziała. 
Myślała nawet o zabiciu, ale bała się śmierci. 
Gdyby tylko wiedziała kto jej to zrobił...

Podczas ostatnich tygodni Miona zaprzyjaźniła się z Pansy. Co więcej Ron również ją polubił. Bardziej jednak wszystkich zdziwiło, że Harry i Ron zaczęli więcej czasu spędzać z Draconem i Blaisem. Często sobie dogryzali, ale już nie tak złośliwie. Czarnoskóry Ślizgon dbał o względy u Rudego Gryfona. Wszyscy wiedzieli, że Zabini'emu podoba się najmłodsza latorośl Weasleyów. 

***

Od poniedziałku Hermiona postanowiła normalnie uczęszczać na lekcje. W końcu nie tylko ona została brutalnie potraktowana. 
Gdy weszła do WS większość osób patrzyła na nią z współczuciem, jednak zaraz po niej weszli Draco z Blaisem co wywołało o wiele większe szumy. Chłopcy widząc Mione podbiegli do niej odrazu.
-Cieszę sie, że już jesteś! Moge cie przytulić? - zapytał z wielkim entuzjazmem Zabini. Dziewczyna nie odpowiedziała tylko przytuliła obydwóch chłopaków.
Nagle jednak któryś z Gryfonów krzyknął:
-I wy macie jeszcze czelonść ją przytulać ?! 
Reszta pokiwała głowami i z niesmakiem wręcz obrzydzeniem patrzyła na tą scenę.
-O co chodzi? - zapytała cicho Granger tak żeby tylko usłuszało ją dwoje Ślizgonów.
-Uwierz mi nie mam pojęcia. - rzekł Draco.
-Nie masz pojęcia ty obrzydliwy chamie?! Nie kłam nawet! - wybuchnęła pewna Krukonka.
-O co wam do jasnej cholery chodzi?! - wkurzył się Smok.
Jednak nikt mu nie odpowiedział. Dostrzegł nagle gazetę na stole. Zaczął razem z Hermioną i Blaisem pochłaniać wszytsko co był w niej napisane.



BANDYTA W HOGWARCIE

Doszły nas słuchy, iż w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie dochodzi do pobić i gwałtów na uczennicach szóstego i siódmego roku.
Wandalista zawsze występuje w masce. Podejrzewamy, że jest jeden, ale nie mamy pewności. Nasze źródło informacji przekazuje, że dziwnym trafem ofiary znajdują albo Draco Lucjusz Malfoy bądź Blaise Zabini. Chłopcy pochodzą z starych arystokratycznych rodów. Niewątpliwie podczas wojny wraz z swoimi rodzinami byli po czarnej stronie mocy. 
Czy to możliwe żeby tych dwóch młodzieńców dopuściło się do takich przestępstw? Nie wiemy, ale obiecuje, że będę Was informować o dalszych losach w szkole. 

 R.S




Po przeczytaniu dziewczyna odsunęła się od chłopaków. Spojrzała w oczy najpierw Czarnoskórego później blondyna.
-Miona chyba ty nie myślisz, że my... - zaczął Malfoy.
-Hermi przecież my nigdy byśmy ciebie ani Gin ani żadnej innej nie skrzywdzili. - prawie wyszeptał drugi.
Brunteka miała łzy w oczach. Nie wiedziała co o tym myśleć. Oni nie mogliby, ale przecież dawniej byli straszni. 
-Musisz nam uwierzyć. - powiedział spokojnie Draco i złapał delikatnie dziewczynę za rękę. Ta jednak szybko ją odsunęła. Znów przypomniała jej się ta chwila. Dotyk tego mężczyzny. I ten straszny śmiech, który teraz nie mógł wyjść jej z głowy. 
Pierwsza łza spłynęła jej po policzku. Nie takiego rozpoczęcia dnia oczekiwała. Nie patrząc już na nikogo wybiegła z Wielkiej Sali, ocierając po drodze pojedyncze słone krople płynące wzdłuż twarzy. Chciała uciec. Nie ufała już nikomu. Biegła potacając innych. Biegła w nieznanym kierunku. Biegła tam gdzie nikt jej nie znajdzie. 
-Nie uwierzyła. - powiedział tylko cicho Draco, wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze przed momentem stała. Chwilę później wszytsko 
zaczęło do niego docierać. Odwrócił się i wybiegł. Miał nadzieje, że jeszcze ją dogoni i wszytsko wyjaśni...

Blaise postanowił znaleść Pansy, Harry'ego, Ginny i Rona zanim prezcytają gazetę. Chciał wszytsko wyjaśnić i nie dopuścić do tego aby uwierzyli. 

***

-Stary widziałeś to? Każdy uwierzył. Ale miałem ubaw jak widizałam jak to czytają. I ta Gryfoneczka, która ucieka z Wielkiej Sali. Myślałem, że padnę. - mówił zadowolony chłopak.
-Nie masz trochę wyrzutów? - zapytał go przyjaciel.
-Jakich wyrzutów? Ja mam z tego niezły ubaw. - wubuchnął śmiechem.
-No a widziałeś ją? Jak płakała tam. Nie było ci jej żal?
-Ona ci się dalej podoba - bardziej stwierdził niż zapytał.
-No jak to się mówi stara miłość nie rdzewieje. - mruknął.
-Ja bym się bardziej martwił tym, ze powoli kończy się nam eliksir wielosokowy. 
-Spokojnie. Załatwiłem już duży zapas. 
-Świetnie. A i jeszcze jedno. Nie wyrywaj się tak na lekcjach. Wiem, że ty już kiedyś się tego uczyłeś, ale oni tego nie wiedzą, a twoja wiedza wzbudza podejrzenia.
-Dobra. - żucił i wyszedł z dormitorium.

***

-Harry! Pansy! - krzyknął Blaise. - Ginny! Ron!
-Cześć. Co ty taki zdyszany? 
-Szukałem was po całej szkole. - opowiedział. - Słuchajcie ktos doniósł Prorokowi, że to niby ja i Smok. W gazecie piszą. Miona nam nie wierzy. Prosze zaufajcie nam! To nie my! 
-Diable, uspokój się i mów wolniej. - rozkazała Pansy.
-Dobrze. - wziął kilka oddechów i zaczął mówić. - Do Proroka ktoś doniósł o tych pobiciach i gwałtach. Co więcej napisano, że podejrzwają nas, to znaczy mnie i Smoka. Miona nam nie uwierzyła i gdzieś uciekła. Draco pobiegł za nią. 
-Większej bzdury nie słyszałam. - stwierdziła Szatynka, jednak reszta zaczęła nieufnie spoglądać na chłopaka. 

środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 12

Szczerze nie wiem co, ale nie podoba mi się. Chciałam strzelić coś dłuższego, ale mi nie wyszło. Miałam wycieczkę dzisiaj i musze wam powiedzieć, że dzieci coraz bardziej pyskate są, ahahahaha mówię jak własna babcia ale ok xd i w ogóle wróciłam się zmęczona i przemoczona bo byłam w takim czymś dziwnym joł ;P
Czytajcie i prosze KOMENTUJCIE! :D


*********************


Rozdział 12


Do Wielkiej Sali zaczęli już schodzić się uczniowie. Przy stołach brakowało tylko pojedynczych osób. Hermiona była już po wszystkich lekcjach i miała wyjątkowo podły humor. Powód jak zwykle ten sam - Draco Malfoy. Większość osób wolała się do niej nie odzywać. Wiedzieli, że lepiej nic nie mówić niż powiedzieć coś o co zaraz by wybuchła krzykiem. Czasami miała takie dni - bardzo żadko, ale miała. Wtedy zazwyczaj w akcje wkraczała Gin, której zawsze się żaliła. Ale tym razem Rudej nie było obok. Szczerze mówiąc Hermiona była o to również zła. Od rana nie widziała się z przyjaciółką. Bała się o nią jak o młodszą siostrę. Każdego ranka spotykały się i szły razem na śniadanie, siedziałyśmy razem na lekcjach i rozmawiały na przerwie. Coś musiało się stać, że Gin nie pojawiła się dziś. 
Nagle do sali wszedł Blaise. Zamiast skierować się w stronę stołu Slytherin'u podszedł do brązowookiej Gryfonki. Powiedział jej coś cicho do ucha tak aby nikt inny nie słyszał. Dziewczyna bez zastanowienia odłożyła sztućce, które miała w ręku i bez słowa wręcz wybiegła z WS. Każdy był tym zdziwiony. Dręczyło ich co takiego Zabini jej powiedział. Czarnoskóry chłopak również wyszedł. Po drodze porozumiewawczo spojrzał na przyjaciela. Ten wstał i poszedł za nim. Harry puścił pytające spojrzenie siostrze lecz ta tylko wzruszyło ramionami na znak, że nic nie wie. Nie minęło jednak pół minuty zanim Szatynka wstała i skierowała się w stronę wyjścia. Zdziwiony wszystkimi zdarzeniami Wybraniec energicznie ruszył za nią. 

***

Hermiona w tym czasie już była w Szpitalnym Skrzydle. Trzymała delikatną i bladą rączke przyjciółki. Nagle poczuła jak ktoś gładzi jej ramię. Był to Draco. 
-Wszytsko będzie dobrze - rzekł cicho. 
Nikt nie odpowiedział. Blaise wydawał się tym nie mniej poruszony niż Miona. Nie minęły dwie minuty od przyjścia Dracona do Skrzydła, gdy pojawili się tam Brunet i Szatynka. Harry widząc co się dzieje bez zastanowienia przytulił Herm. Był jej najlepszym przyjacielem. To wręcz należało do jego obowiązków. Gdy dziewczyna przestała płakać i trochę się uspokiła zapytała Zabini'ego
-Co tak właściwie się jej stało? 
-Znalazłem ją całą zakrwawioną i posiniaczoną w szatni na miotły obok lochów i ją tutaj przyniosłem.
-Czy ona została... - Brunetka nie mogła tego z siebie wydusić. To było dla niej coś tak strasznego, że nie przechodziło jej przez gardło.
-Nie, nie została zgwałcona. To było silne pobicie. - powiedziała pani Pomfrey, która właśnie przyszła do Ginny z kolejnymi eliksirami.
-Co z nią teraz będzie? - zapytał Harry.
-Mam tu kilka maści i eliksirów po których za chwile będą znikać siniaki i zadrapania, dzięki czemu ni zostanie blizn, jeżeli oczywiście nie została do tego użyta magia tylko zwykła przemoc fizyczna. Panna Weasley powinna za niedługo się obudzić dlatego też dostanie eliksir słodkiego snu. Nie chcemy przecież żeby zobaczyła u siebie siniaki. Potem będzie pewnie jeszcze obolała przez kilka dni więc zostanie tutaj. A teraz proszę już iść. Nic nie zdziałacie teraz swoją obecnością a tylko opuścicie lekcje.
-Ja już skończyłam. - oznajmiła brunetka.
-I tak powinnaś już iść, Granger. Odprowadzę cie. - rzekł Draco.
     Dziewczyna spojrzała jeszcze na przyjaciółkę i z łzami w oczach wyszła z sali z Draconem u boku. Chłopak delikatnie objął ją w tali. Obiad właśnie dobiegł końca i wszyscy wyszli z sali. Patrzyli jak Hermiona z zapłakaną jeszcze twarzą idzie przez korytarz w objąciach Malfoya. Obok nich szli Pansy, Harry i Blaise. Brat położył dłoń na ramionach siostry. Ona rownież była wstrząśnięta. Skoro to przytrafiło się Rudej to jej też mogło zagrażać. Blaise miał przerażoną minę. W pewnym sensie zależało mu na Ginny. Nagle stanął przed nimi Ron.
-Co to za sku***el jej to zrobił ?! - warknął
-Skąd ty wiesz? 
-Właśnie od niej wracam.
-Nie wiemy. Proponuje iść do PW Prefektów i tam się zastanowić. Coś trzeba z tym zrobić. - powiedział młody Malfoy a wszyscy się zgodzili i ruszyli za nim.

***

Sześcioro uczniów ostatniej klasy siedziało i dysutowało na temat pobicia bliskiej im osoby. Każdy podawał osoby, które mogły to zrobić po czym wspólnie analizowali tą możliwość. Po 40 minutach obcje stawały się coraz bardziej idiotyczne. Padło nawet stwierdzenie, że był to Snape czy Flich. Próbowali się doszukać innego sposobu odnalezienia bandyty. Nic z tego - pustka w głowie. Na dodatek pani Pomfrey oznajmiła, że Ginny może nie pamiętać przestępcy. Zemdlała więc pobicie było moce co mogło prowadzić do lekkiej amnezji. 
-A pamiętacie tą imprezę u Ślizgonów? - zapytała Hermiona, której nagle przyszło coś do głowy. Wszyscy przytaknęli. - No to Gin prosiła mnie żebym z nią tam poszła bo obiecała komuś, że przyjdzie. Myślałam, że chodzi o... Nie ważne w każdym razie napewno chodziło o jakiegoś chłopaka. Podejżewam, że napewno nie chodziło o żadnego Gryfona bo tych na tej imprezie było bardzo mało i też nie z Ravenclaw'u bo oni wtedy ponieśli porażkę. 
-W takim razie zastanówmy się z kim Ruda tam tańczyła. - rzekł Smok.
-No ja, ty, Miona i Harry byliśmy w wieży. Chyba, że na początku. - oznjamiła Pansy.
-Ja jednak nie poszedłem. Byłem za Ravenclawem i po meczu opijałem z nimi porażkę. - wyjaśnił Ronald.
-A ja... No mnie też jakby trochę nie było. - zawstydził się Czarnoskóry.
-Jak to cię jakby trochę nie było? - zapytała Pansy. Wydawało się, że tylko Draco zrozumiał co chciał przekazać tym przyjaciel.
-No wiecie impreza, zwycięstwo, alkohol, napalone dziewczyny i własne dormitorium. - mruknął.
-Ej Zabini, Zabini - uśmichnęła się już trochę rozluźniona Hermiona.
-Granger ? Jest 15.50. Musimy iść odbyć szlaban. 
-A no faktycznie. - odpowiedziała - to my z Malfoy'em już idziemy, ale jak chcecie to posiedzicie tu jeszcze i może coś wymyslicie.

***

Dwójka Prefektów Naczelnych weszła do sali profesora od Numerologii. Zastali tam tylko kartkę na stole informującą o tym co mają zrobić. Pracy było na conajmniej 2 godziny. Zaczęli robić wyznaczone rzeczy i przy tym rozmawiać.
-To straszne co się stało Rudej. Blaise to bardzo przeżywa, ale nie dziwie mu się. Ja też bym przeżywał jakby ciebie ktoś pobił. - zaczął chłopak i odrazu ugryzł się w język. - No albo Julii czy Pansy. - starał się wytłumaczyć.
-Trzeba coś z tym zrobić. Ukarać winnego. - odpowiedziała jakby nie dokońca zrozumiała sens wypowiedzi blondyna.

***

-Stary jak do cholery mogłeś to zrobić?! Myślałem, że ci na niej zależy! - ktzyknął pewien chłopak do swojego przyjaciela.
-Widzisz ona jest nawet nawet, ale tu chodzi tylko o jedno. Z tego co wiem to młoda Weasley jest bardzo ważna dla Pottera no i Rona ale i też ostatnio Zabini'ego i Malfoya.
-Co chcesz przez to powiedzieć?!
-Że nienawidzę tych dupków. Zniszczyli mnie nie raz. Zacząłem od Ginny potem będzie Granger Pansy i ta mała.
-Przecież się zorientują, że to chodzi o chłopców a nie o dziewczyny.
-O tym też pomyślałem. Dlatego oprócz tych ucierpią jeszcze inne kompletnie nie związane z nimi. 
-Wiesz, że to co robisz jest podłe?
-Tak. I uwierz mi, że na pobiciu tych dziewczyn się nie skończy. 
-Chcesz tym biednym nic niewinnych dziewczynom coś jeszcze robić.
-Po pierwsze to co zrobiłem z Ginevrą to nie był nawet początek tylko usłyszałem kroki i musiałem się zwijać. A po drugie ja tym kolesiom rozwale całe życie prywatne. 
-Sam ? Niby jak?
-Najpierw to muszę postarać się aby to co robiono z dziewczynami było złożone na Zabini'ego i Malfoya. Bo na pozostałych dwóch i tak nikt nie uwierzy. Dodatkowo wiem w kim się kocha Wieprzlej i ty mi w tym pomożesz a dla Pottera jeszcze nic nie mam. Ale myśle, że teraz jego oczkiem w głowie jest Parkinson to może coś z nią.
-Ja do tego nie mieszkam palców.
-A chcesz żeby ktoś sie dowiedział o tym co zrob...
-Nie kończ nawet!
-To co?
-Dobra.

***

Kolejny dzień był jeszcze gorszy niż poprzedni. Otórz Ginny się obudziła i stwierdziła, że nie wie kto wyrządził jej krzywdę. Był w masce. Dodatkowo została zaatakowana z samego rana kolejna dziewczyna. Tym razem ofiarą stała się 16-letnia uczennica należąca do Huffelpuff'u. Nie skończyło się na pobiciu. Stało się tam coś o wiele gorszego. Jakichkolwiek świadków brak. Dziewczynę znalazł tym razem Draco. Jest nadal nieprzytomna. 
Teraz każda uczennica boi się o siebie. Nikt nie chodzi sam. Zawsze parami albo większymi grupami. 
Jednak zdażają się wyjątki - Hermiona Granger. Denerwuje ją jak któryś z jej przyjaciół chodzi za nią krok w krok. Nie ma jeszcze południa a pożadną repremende dostał już od niej Draco, Ron, Harrry i Blasie. Co jak co, ale chłopcy bardzo o nią dbali. Zbliłyża się z Ślizgonami. Przywykła do ich arogancji, dumy i ogromnego poczucia humoru. Tak, to były trzy najbardziej widoczne cechy, choć ostatnio zauważyła tez czułość i troskę. Trodzczyli się o nią i dbali co jej mimo wszystko schlebiało. 
Dziś poczuła się jak mała dziewczynka, która idzie do ogromnego centrum handlowego z rodzicami, którymi w tym przypadku byli jej przyjaciele. Chodź ze mną! Poczekaj pójdziemy razem! Lepiej się nie oddalaj! Nie chodź nigdzie sama! - te ostrzeżenia brzęczyły jej w głowie nonstop. 

***

-Gin jak się czujesz? - zapytała Hermiona, siadając obok przjaciółki.
-A jak mam się czuć. Dziś zaatakowana była Emily. Tylko, że on ją jeszcze... - nie dokończyła, nie mogła, nie dała rady. - Jestem obolała i smutna, ale wiem, że miałam ogromne szczęście. Ja wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego? Co ja mu zrobiłam? Co jestem mu winna? 
-Nic Ginny. Nic nie jesteś nikomu winna. To jest jakiś psychol, ale go złapią. - pocieszała ją.
-Wiesz... Ostatnie co pamiętam to Blaise'a i koniec filmu. 
-On cie przyniósł do skrzydła szpitalnego. 
-Powinnam mu podziękować. - stwierdziła. 
-Ale już nie dziś. Pójdziesz jutro na lekcje?
-Miona, jutro jest sobota.
-A faktycznie. - zawstydziła się lekko swoim roztargnięciem.
-Co ty taka nie ogarnięta?
-Wszytsko mnie drażni. Wydarłam się na chłopców, szczególnie na Malfoya a przecież oni chcą mojego dobra. Źle się z tym czuje.
-No masz racje. Źle zrobiłaś. - odpowiedziała poważnie.
-Słucham?
-No zgadzam sie z tobą. 
-Ginny! Ja chce żebyś mnie pocieszyła i powiedziała, że miałam racje a ty mi mówisz, że źle postąpiłam?
-To ty powiedziałaś, nie ja. Z tobą to i tak źle i tak nie dobrze. Zresztą nieważne. Z kim idziesz na bal?
-Ja... Wcześniej niby planowałam z Malfoy'em bo mieliśmy układ, ale to już nie aktualne. 
-Ale ty chcesz z nim iść prawda?
-A kto nie chce. - zaśmiała się. - w sumie mi to prawie obojętnie, ale wole z nim niż naprzykład z takim Ernim.

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 11

Rozdział krótki. Ogólnie nie jestem z niego zadowolona. Mógłbyć o wiele ciekawszy. Niestety koniec roku, mało czasu, brak weny, kumulacja wielu obowiązków na raz. Rozdział 12 - nie wiem kiedy. Może w weekend coś napisze chyba, że coś mnie olśni nagle i będzie dodany wcześniej rozdział :D
Miłego czytania ;)

*****************


Rozdział 11


-Malfoy do cholery! Chcesz żeby twoja siostra dowiedziała się kilku nie przyjemnych faktów o tobie?!
-Nie mógłbyś jej nic powiedzieć.
-A chcesz się założyć?
-Dobra, mógłbyś, ale tego nie zrobisz!
-To powiedz mi wreszcie co Miona ukrywa przede mną.
-Nie mogę. Obiecałem jej to.
-Ona się o niczym nie dowie.
-Jak zauważyłeś jest na tyle inteligentna... Jeśli będzie chciała to ci to sama powie, Potter.
-Przyjaciółka. - prychnął
-Ona to robi dla ciebie... Jak już powiedziałem wcześniej jak będzie chciała to ci powie. Teraz idę już na sale.

***

Blondyn wszedł do trochę zatłoczonego pomieszczenia. Ilustrował wzrokiem wszystkie tańczące pary. Zauważył wreszcie swoją ulubioną Gryfonkę... w objęciach Cormaca. Nagle brunet przeniósł ręce z jej tali niżej. Za nisko. Panna Granger się odsunęła, a dłonie chłopaka oderwała od siebie. Chciała już odejść.
-Hermi, nie idź jeszcze. Taniec się dopiero zaczął. - przysunął ją do siebie. Znów się oddaliła.
-No właśnie, dopiero zaczął a ty już zaczynasz mnie dotykać? - oburzyła się lekko.
-No proszę, daj się ponieść magii tańca. - mruknął uwodzicielsko. Nie działał na nią ten ton.
-Zaraz to ty będziesz się ponosił w magii cruciatusa. - warknął blondyn, który znalazł się nagle obok nich.
-Draco, chłopie wyluzuj. - rzekł drugi chłopak.
-Po pierwsze to ty odpuść. Jak dziewczyna mówi nie to znaczy, że nie! A po drugie nie dla ciebie pan Malfoy a nie Draco.
Tamten zmieszał się lekko. Po chwili odszedł. Wiedział, że nie warto narażać się Ślizgonom, zwłaszcza takim jak Draco. 
-Posłuchaj... Potter, znaczy no... No wiesz on słyszał naszą rozmowę.
-Że co?! - krzyknęła.
-Uspokój się. On tylko wie, że coś ukrywamy i tyle. Uważam, że powinniśmy mu... im powiedzieć. - rzekł spokojnie.
-Chyba masz racje. 
-Przyznajesz mi racje? To nowość. - zaśmiał się.
-Przestań. Ja pójdę po Harry'ego a ty weź ją. - wskazała dyskretnie na pewną brunetkę. 
-Za pięć minut w wieży astronomicznej. - dodał po czym zaraz odszedł.

***

Blondyn i szatynka opierali się o parapet, gdy nagle pojawiła się obok nich dwójka przyjaciół.
-Co oni tu robią? - zapytał cicho Wybraniec.
-Sprawa dotyczy ciebie i Pansy też. - odrzekła Herm.
-A Malfoy? 
-On ją tu przyprowadził.
-No więc o co wam chodzi? - spytała lekko zniecierpliwiona panna Parkinson.
-Nie będę owijał w bawełnę, tak jak zapewne zrobiłaby to Granger. Jesteście rodzeństwem. Inaczej mówiąc - popatrzył na drugiego chłopaka - twoim ojcem jest Stell Parkinson. 
Szczęka Harry'ego spadła na ziemię i rozbiła się na miliony kawałków. Pansy wyczekiwała aż ktoś zawoła "Prima Aprilis" . 
-To jakiś żart?! - krzyknęła.
-Nie... Pansy to nie jest żaden z moich dowcipów.
-To niemożliwe... Kłamiesz! - krzyknął Gryffon. - obydwoje kłamiecie! 
-Chciałabym. Niestety Harry to prawda. - rzekła Miona, chwytając przyjaciela pocieszająco za ramię.
Szatynka usiadła na krzesełku, które nie wiadomo co tam robiło. Zaczęła się śmiać. Histerycznie, wręcz przerażająco. 
-Pan, uspokój się. - powiedział łagodnie blondyn. Stwierdził, że mówi te słowa za często.
-Mam sie uspokoić? Ja mam się uspokić?! Chłopak, o którego założyłam się z Asti jest moim bratem?! Po koniec roku miałam zaciągnąć go do łóżka! A ty mi mówisz żebym się uspokoiła?! - krzyczała rozpaczliwie - właśnie się dowiedziałam, że mój ojciec zdradził matkę z jego matką! Walczyłam przeciwko niemu! Chciałam go wydać! Mój ojciec służył temu, który chciał go od zawsze zabić a ty mi mówisz, że mam się uspokoić?! - co jakiś czas przerywała, żeby nie udusić się łzami, które teraz płynęły z jej oczu jak strumyk. Czuła żal i wstręt. Wstała wybiec z wieży, ale po drodze nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Zemdlała. Smok wziął ją na ręce i pobiegł do Skrzydła Szpitalnego. Kazał zostać Mionie razem z Harrym. Jemu też nie było lekko. Życie właśnie mu się zawaliło. Przecież był identyczny jak ojciec. Przecież nawet mówili, że ma takie cechy charakteru jak on. Jak to możliwe? 
Hermiona zabrała go do siebie. Zaczęli pić whisky a ona opowiadała mu to, że zataiła przed nim to drzewo. W głębi duszy był na nią zły, ale czy to ważne? Teraz to było najmniej istotne. 
Zasnął na kanapie w jej dormitorium. Przykryła go kocem i sama utonęła w krainie snów.

***


Trzy dni później głównym tematem w Hogwarcie było nowe rodzeństwo. Pansy i Harry spędzali razem dużo czasu. Chcieli się poznać i polubić. Przeszkadzały im niektóre cechy charakteru. Dziewczyna nie lubiła tego, że brat był taki szlachetny wręcz idealny. Wyrażał się dobrze, miał względy nawet u Dumledora. Chłopak nie lubił tego, że dziewczyną interesowało się dużo chłopaków. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego jak się czuje Ron gdy Ginny romansuje z kimś. Gryffon i Ślizgonka postanowili, że podczas przerwy świątecznej muszą spotkać się razem z ich ojcem. Chcieli wyjaśnień. Wręcz żądali. Zastanawiali się dlaczego wcześniej sie nie zorientowali, że są rodzeństwem. Teraz widzieli podobieństwo. Jasna cera i oczy, czarne włosy, charakterystyczny błysk w oku. 

***

-Co ty robisz w mojej ławce? - zapytała Herm gdy zobaczyła, że obok niej jest Draco.
-Siedzę.  I niby ty inteligentna jesteś. - prychnął.
-Wiesz, że nie o to mi chodzi. - burknęła.
-Przecież od miesiąca siedzimy razem na Numerologii. Nie pamiętasz?
-Malfoy! Mieliśmy siedzieć dopóki Harry nie dowiedział się prawdy. Ale wszytsko wyszło na jaw! Wyjdź stąd natychmiast! - zdenerwowała się.
-A może źle ci się siedzialo ze mną? Zresztą nie mam gdzie. Obok Diabła siedzi twoja koleżanka. 
-Nie interesuje mnie to! Wynoś się stąd! - krzyknęła.
-Panno Granger! Kto się ma stąd wynosić? Może to ja pani przeszkadzam ? - zapytał profesor. Dziewczyna spuściła głowę i przeprosiła nauczyciela. Smok zaczął się śmiać.
-A pan panie Malfoy z czego się śmieje?! Proszę natychmiast uśiąść z panną Granger! 
-Oczywiście. - powiedział. Ironiczny uśmiech nie schodził mu z twarzy. Jak zwykle wyszło na jego. 
-Jendak jesteś skazana na moje towarzystwo. - wyszeptał cicho do jej ucha.
-Na Marlina! Co za idiota! - prychnęła głośno. Za głośno.
-Panno Granger! Otrzymuje pani ode mnie szlaban! Dziś o 16 w moim gabinecie! Razem z panem Malfoy'em, który zamiast zająć się lekcją śmieje się bezopamiętania. Cieszę się, że dopisuje panu humor, ale teraz jest Numerologia. - krzyknął na pozór cichy nauczyciel. Dwójka uczniów nie odzewała się już do końca lekcji.