sobota, 10 sierpnia 2013

Miniaturka I - Wiara cz. 1/3

Witam wszystkich! :D
Mam świetny humor, nareszcie jestem w domku :)
Wróciłam pełna pomysłów! Narazie prezentuje Wam miniaturkę - część pierwszą z trzech.
TA MINIATURKACH NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z ZAKŁADEM O MIŁOŚĆ.
Nie długo pewnie pojawi się druga i trzecia część, ale nie wiem kiedy dokładnie.
Jest to moja pierwsza miniaturka, więc mam nadzieję, że Wam się spodoba! Liczę na komentarze :D
Jeśli chodzi o rozdział, to jest on mniej więcej już w mojej głowie. Teraz musze tylko ubrać to wszytsko w słowa :)
Miłego czytania, Odiumortis (swag).

***



Miniaturka I - Wiara cz. 1/3



Otworzyła swoje zaspane, czekoladowe oczy. Pierwsze co zarejestrowała to była biel. Białe ściany, biała pościel, biały stoliczek obok łóżka, białe róże. Spróbowała się podnieść, czego zaraz pożałowała. Cicho jęknęła z bólu. Dopiero teraz zaczęło wszystko do niej docierać. Osiemnaste urodziny, klub w centrum Londynu, chłopak na motocyklu. Później tylko oślepiające światło i krzyki dochodzące z daleka. 
-Księżniczka się nareszcie obudziła. - prychnął ktoś leżący na łóżku obok. Znała ten głos. Mlfoy, Draco Malfoy. Tylko co on tu robił? Ostatni raz widziała go na zakończenie roku. Chyba, że to on był tym od motocyklu? Nie... Tamten miał ciemne włosy. Chyba.
-Malfoy? - wyszeptała słabym głosem. Nie miała na nic więcej sił.
-A kogo się spodziewałaś? Twojego Rudego kochasia czy bliznowatego przyjaciela? Swoją drogą rudego, ale już chyba nie kochasia. Podobno rudzi są niewierni. Ogólnie nie wierzę w takie gadanie lecz twój, nie czekaj, nie twój. W każdym razie kogo by nie był to umocnił mnie w tym przekonaniu. Rudy to fałszywy. No i jeszcze coś. Słyszałem, że to blondynki są głupie a tu wychodzi, że brunetki nie lepsze, Granger. Trzeba być idiotką żeby wsiąść na motor z pijanym nastolatkiem tylko po to, aby udowodnić byłemu chłopakowi, że potrafi się bawić. Idioci są wszędzie. - zakpił. 
Z niemałym trudem przechyliła głowę w jego stronę. Leżał sobie odkryty, na łóżku obok, w białym podkoszulku i szarych, dresowych spodniach. W rękach trzymał Proroka Codziennego. Nie zaszczycił jej ani jednym spojrzeniem. Widziała jego profil. Był blady, niby jak zawsze a jednak za bardzo nawet jak na niego. Nic nie wskazywało na to by był chory.
-Co ty tu robisz? - zapytała już trochę głośniej.
-Leżę i czytam. - odrzekł chłodno. Po wojnie obydwoje wrócili do szkoły. Przestał nazywać ją szlamą, ale nie szydzić z niej. Co to to nie. Nie mógł sobie darować przecież największej rozrywki, jaką miał w Hogwarcie.
-Ale chyba musi być powód twojej wizyty w szpitalu. Nie przebywają tu osoby zdrowe. Psychiatryk też nie tutaj. Więc dlaczego tu jesteś?
-Bo mam taki kaprys. - odpowiedział po czym opuścił gazetę i zmierzył ją wzrokiem. Nastała chila ciszy podczas, której obserwowali się. Było to trochę kremupjące, ale żadne z nich nie chciało pierwsze spuścić wzroku. To by było jak przegranie bitwy. 
-Magomedyk powiedział, że jak się obudzisz to mam go zawołać, żeby ci podał eliksir przeciwbólowy. Ale jakoś nie mam ochoty się stąd ruszać. - powiedział złośliwie po chwili, nadal patrząc jej w oczy. 
Czy on zawsze musi być taki okropny? ,pomyślała. Faktycznie sprzydałoby się jej teraz coś na uśmierzenie bólu, który był ogromny. Ale Malfoy to Malfoy.
-Jednak jeżeli nie pójdę, będę skazany patrzeć cały czas na twój okropny grymas na i tak już brzydkiej twarzy. - rzekł i powoli wstał z łóżka po czym skierował się w stronę drzwi.
Mimo tego, że nic dla niej nie znaczył, to jego słowa zabolały. Zabolały jak cholera. Kim by nie był, to takie słowa zawsze ją bolą. 
Podczas gdy wychodził, zauważyła, że był jeszcze chudszy niż pamiętała. A może wydawało się jej tylko? 
Chwilę później w pomieszczeniu pojawił się może trzy lata starszy mężczyzna z lekkim uśmiechem na ustach. Mimo, że w jego oczach było widoczne zmęczenie, był przystojny. 
-Dzień dobry. Jestem Thomas Todd, ale możesz mi mówić Tom. Jestem twoim magomedykiem. - podał jej eliksir, który zaraz wypiła. Cały ból ustąpił. Zniknął jakby go tam wcale nie było. Czuła się świetnie, dlatego podniosła się do pozycji siedzącej.
-Dziękuje, za ten eliksir. - powiedziała cicho lekko się rumieniąc. 
-Posłuchaj muszę się ciebie zapytać o najważniejsze. Czy coś pamiętasz z swojego wypadku?
Dziewczyna momentalnie się spięła. Teraz obrazy w jej głowie były już o wiele wyraźniejsze.
-Tak. 
-W takim razie za chwilę przyjdą do ciebie aurorzy u których złożysz zeznania. Osobie, której kierowała motor nic się nie stało. Co więcej, uciekła z miejsca wypadku. Musimy ustalić kto to był. - wytłumaczył i wyszedł z sali. 
-Wcale się nie dziwie, że uciekł z miejsca wypadku. Jakbym zobaczył, kogo wiozłem na tym motocyklu to też bym uciekł. - mruknął i uśmiechnął się bezczelnie. 
-Jesteś podły. - odrzekła a w jej oczach zabłysły łzy. 
Zauważył je. Zauważył, że jej oczy zaczęły błyszczeć.
-Dobra, sorry za to. Po prostu od dwóch dni się z nikim nie widziałem z wyjątkiem nadętych bab, które tu przychodzą i podają mi posiłki. Musiałem się na kimś wyrzyć. Na twoje nieszczęście byłaś to ty. - powiedział zwyczajnie.
Zdziwił ją tym, ale nic nie powiedziała...

***

-Odpowiadam po raz ostatni. Nie pamiętam jego twarzy! Nie wiem kim on był! - warknęła zdenerwowana Hermiona. Była wściekła. Przesłuchanie trwało już ponad godzinę. Wałkowała razem z aurorami wciąż jedno i to samo. 
-A może ty nie chcesz go z jakiegoś powodu wydać?! - zapytał też już lekko zdenerwowany auror. 
Była Gryfonka czuła się jakby zrobiła coś złego. Przesłuchiwano ją jak jakiegoś przestępcę. Podchwytliwe pytania, które według starszej kobiety i mężczyzny, miały na celu ukazanie prawdy, były strasznie męczące.
Dracona, który leżał na łóżku obok, na początku to bawiło. Wyglądało to trochę komicznie, oni wciąż zadają te same pytania a ona jest już czerwona jak dorodny burak, od złości. Jednak z czasem zaczęło do to irytować. Chciał się już położyć spać a w ich towarzystwie nie mógł. 
-Cholera jasna! - wrzasnął wreszcie. - Czy wy nie rozumiecie co ona do was mówi! NIE PAMIĘTA JEGO TWARZY! Zrozumieliście?! Jeszcze raz zadacie jej pytanie jak on wyglądał to szlag mnie trafi! - wybuchnął. Trochę mu nawet ulżyło.
-A ty to kto? - zainteresowała się starsza kobieta. - Może ty też bronisz tego nastolatka, który uciekł z miejsca wypadku? - zapytała podejżliwie. 
-Tak, właśnie tak. Obydwoje z Granger go chronimy. - powiedział z ironią.
-Acha! Wiedziałam! - krzyknęła kobieta.
-To był sarkazm. - mruknął Draco.
-Jak się nazywasz? - zapytała znowu, gdy jej optymizm ugasł.
-Jestem Draco Malfoy, mam osiemnaście lat. Nie mam żony, ani dzieci. Nie jestem spokrewniony ani spowinowacony z tą obok dziewczyną. - wskazał z Hermionę. - W szpitalu jestem od początku lipca. Przed tem uczęszczałem do Hogwartu, mój dom to Slytherin, status krwi czysty. Ulubiony kolor to zielony. Lubie też satynowe pościele, których tu nie ma i francuskie potrawy, których tu nawet imitacji nie potrafią stworzyć. Coś jeszcze? - zakpił. Był wkurzony na aurorów. - Jeśli nie, to proszę o opuszczenie tego pomieszczenia. Natychmiast. Inaczej będę musiał powiadomić waszego szefa, którego znam bardzo dobrze, w co chyba nie wątpicie. 
Dwoje starszych osób już nic się nie odezwało tylko posłusznie wyszło z sali. Hermiona i Draco odetchnęli z ulgą.
-Dziękuje - wymamrotała dziewczyna. - Myślałam, że już nigdy stąd nie wyjdą.
-Spoko. - mruknął. - A teraz pójdę spać, bo jestem już zmęczony. 
-Dobranoc. - rzekła, lecz ten nic nie odpowiedział tylko odwrócił się na drugi bok i zasnął.
Zastanawiała się co jest Malfoy'owi. Nie chciał jej powiedzieć, to było dość dziwne bo cokolwiek by mu się nie działo on lubił się nad sobą użalać. Szybko się męczył, nawet jeśli nic nie robił, była godzina dopiero dziewiętnasta a on już spał. No i trafił tu na początku lipca czyli tuż po zakończeniu szkoły... 
Może on jest poważnie chory? Przeszło jej przez myśl... 
Nie zdążyła jednak rozważyć czego innego gdy do sali ktoś wszedł. Była to Narcyza Malfoy. Hermiona odrazu zamknęła oczu i udała, że śpi. Chciała uniknąć krępującej sytuacji. 
-Draco... - wyszeptała cicho blondwłosa kobieta. Gdy syn nic jej nie odpowiedział, usiadła na krzesełku obok łóżka i wzięła jego dłoń do swojej ręki. Patrzyła na niego jak na najcenniejszy skarb. Była nim wręcz zafascynowana. Nagle po jej policzku spłynęła jedna łza, którą zaraz wytarła. - Nawet nie wiesz synku jak za tobą tęsknimy... - powiedziała łagodnie. - Ja, tata i wszyscy. Teodor, Blasie i Pasny dzisiaj byli i pytali jak u ciebie. Wiesz... powiedziałam im prawde. Pansy płakała przez całą godzinę. Obiecali, że nikomu nie powiedzą. Normalnie bym ci tego pewnie nie mówiła, nie chce żebyś się martwił, ale skoro śpisz. Draco, ja jeszcze wierzę, że wszytsko się ułoży. Przecież zdarza się, że lekarze się mylą. Tylko dlaczego oni nie dają nam nawet nadziei? - tym razem rozkleiła się na dobre. Słone łzy spływały po jej policzkach, a ona nawet nie próbowała ich powstrzymać. - Tom wpuścił mnie tu trochę nie legalnie... Dobry z niego uzdrowiciel i człowiek. Pomoże ci, obiecał. Muszę już iść, ale jeszcze przyjdę. Kocham cię synku. - pocałowała go w policzek i wyszła.

***

Nastał kolejny dzień. Hermiona obudziła się rano, lecz na łóżku obok nie było już chłopaka. Zmartwiła się trochę wczorajszą wizytą Narcyzy. Draco musiał być ciężko chory... Nie żeby jego los obchodził ją jakoś specjalnie, lecz nie była typem osoby obojętnej na ludzkie cierpienie. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanęła jakaś uzdrowicielka wraz z Malfoy'em.
-Proszę pana! Ile razy mam panu tłumaczyć, że nie może pan wychodzić stąd i zamawiać samemu jedzenia z pobliskich resteuracji! - krzyknęł zdenerwowana kobieta.
-To co, może mam jeść od rana posklejany ryż z dodatkiem jabłka?! - zakpił. - Przecież to smakuje gorzej niż źle! Wy tym mnie otrujecie! 
-To wystarczy poprosić o coś innego a nie odrazu zamawiać jedzenie z najdroższych, francuskich resteuracji! 
-Przecież sam bym sobie za to zapłacił!  - warknął.
-Draco... - zaczęła tym razem spokojnie. - Musisz zrozumieć, że tutaj pewnych rzeczy robić nie wolno. To jest szpital. 
-Dobrze, ale na obiad żadnego ryżu, ryby, makaronu i innych takich co podajecie codziennie. 
-Postaram się coś wymyślić, a ty teraz idź do łóżka. Zdaje mi się, że twoja sąsiadka się już obudziła. - uśmiechnęła się ciepło do Hermiony i wyszła.
-Malfoy? 
-Co? 
-Odpowiesz mi szczerze na moje pytanie, nie zależnie od tego czego ono będzie dotyczyło? - spytała Hermiona.
-Nie. - odburknął. - Ale zawsze możesz je zadać.
-A więc na co jesteś chory? - myślała, że chłopak stanie się spętny, ale nic takiego nie nastąpiło.
-A co cię tak to interesuje? - odpowiedział pytaniem. Jednak nie zrobił tego w ironiczny, bądź bezczelny sposób.
-Bo wiesz, wczoraj była tu twoja mama... - wyznała na co chłopak zesztywniał i wbił w dziewczynę swoje niebieskoszare tęczówki.
-Kiedy tu była? - zapytał.
-Gdy spałeś.
-Rozmawiałyście?
-Nie. 
-Co robiła?
-Siedziała obok ciebie. - pominęła to, że mówiła do niego.
-Ehemm... Jadłaś już tu jakieś jedzenie? - zagadnął nagle.
-Nie. Podejrzewam, że bardzo niedobre...
-No nawet sobie nie zdajesz jak. - i tak zaczęła się długa, kilkugodzinna rozmowa o wszytskim i o niczym.








9 komentarzy:

  1. Zapowiada się bardzo ciekawie, tylko mam nadzieję, że nie skończy się śmiercią Draco. Tak czy inaczej pierwsza część jest boska i już się nie mogę doczekać kolejnej :D
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Woww, zaintrygowałaś mnie tą miniaturką ;) Tylko że ja nie chcę żeby Draco umierał! Co to, to nie! Po za tym sale koedukacyjne w szpitalu? ;> Podoba mi się^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja miniaturka mnie zaintrygowała, zaciekawiła i nie mogę się doczekać następnej części albo od razu obu :P Super :D Weny :D Pozdrawiam,Lili :D ron-hermiona-draco-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wciagnela mnie ta miniaturka. Jest genialna, mam nadzieje, ze nastepne czesci pojawia sie jak najszybciej. Zycze duzo weny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna :D A Draco taki jakiego najbardziej lubię :D Jest świetna i taka wciągająca, lepsza niż wiele książek

    OdpowiedzUsuń
  6. BŁAGAM pisz dalej!;)To jest cudne♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej.
    Nominowałam cię do Liebster Award, Więcej informacji na moim blogu pod linkiem http://charlotte-petrova-dramione.blogspot.com/p/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Zostałaś nominowana do Liebster Award !
    Szczegóły na : http://dramione-true-love.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie się zapowiada! Widzę że mam du zaległości, przepraszam, że tylenie komentowałam, ale przez caly miesiąc nie miałam dostępu do internetu. :c
    Pora nadrobić czas stracony! ;)
    Miniaturka piękna, bardzo ciekawa i taka z charakterkiem, ma w sobie "to coś". Gratuluję pomysłowości. ;*
    Buziaki,
    Jasmine ♥
    Btw. Dodałam kolejny rozdział, zapraszam do czytania i komentowania happiness-comes-unexpected.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń