czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 9

Hej, hej. Długo mnie nie było. Weny nie mam kompletnie dzisiaj i ten fakt mnie podłamuje. Muszę przyznać, że zmuszałam się aby napisać ten rozdział ;/
Jestem trochę niedoświadczoną blogerką więc chciałam zapytać co trzeba zrobić aby po którejś z stron bloga wyświtlały się linki do innych opowiadań , które czytam?
A no i jeszcze gdyby ktoś chciał to może dołączyć do skromnego, ale za to cudownego grona obserwatorów.
Przy okazji szukam Bety ;)
Chętni pisać na  MÓJ ASK lub na ASK KAROLII
*********


Rozdział 9 
Drzewo genealogiczne



-CO TO ZNACZY ŻE MAMY PATROLOWAĆ TEŻ BŁONIE. CODZIENNIE OD 18 DO 24 ?! - wrzasnął Draco nie zważając na miejsce, w którym się właśnie znajdował.
-Spokojnie... Panie Malfoy będziecie patrolować trzy godziny. Są jeszcze Prefekci Huffelpuff'u i Ravenclaw'u. - uspokajał go Dumbledor. - Dwójkami na zmianę. Uprzedzając pańskie kolejne pytanie pan będzie patrolował z Prefektem Ravenclaw'u - Luną Lovegood a panna Granger z panem Ernie'm Macmillian'em.
W tym momencie uczeń Huffelpuff'u się lekko zarumienił. Cieszył go fakt spędzania dużo czasu w gronie Hermiony, która już dawno mu się podobała.
-Przecież my, zwyczajni uczniowie nie poradzimy sobie z tą bestią. Tu wchodzi w grę czarna magia. - rzekła Hermiona.
-Akurat o panią się najmniej martwię. Wszyscy walczyliście o Hogrwart. Przeżyliście bardzo dużo i bardzo wiele już umiecie. Młodsi uczniowie nie poradziliby sobie, natomiast wy jesteście w pełni na to gotowi. - odpowiedział staruszek.
-Zresztą ja będę często do was przychodził. - mruknął Severus.
-Więc od kiedy mamy zacząć i jak będą wyglądały nasze grafiki? - zapytała Luna, która do tej pory tylko wsuchiwała się w rozmowę.
-Zaczynacie od dzisiaj. Od 18 do 20 Slytherin i Ravenclaw.
-A co z pogodą? Jest tragiczna! - oburzył się młody blondyn.
-Kiedy wyjdziecie na dwór, żuce na was zaklęcie dzięki któremu deszcz nie będzie na was padał. - mruknęła McGonnagal.
-A dlaczego akurat taki układ domów? - znów zaczął się żucać Smok.
-Żeby uniknąć konfliktów. - odburknął Nietoperz.
-Żeby uniknąć konfliktów daliście mi w parze Lunę-Pomylune. Genialne! - rzekł z ironią w głosie w odpowiedzi Ślizgon. 
-Zdaje się, że tylko panu, panie Malfoy to nieodpowiada. Zresztą tak będzie sprawiedliwie. Jeden chłopak, jedna dziewczyna. I magiczne również jest równo, ponieważ się dopełniacie. - powiedziała starsza pani nieokazując po sobie zdenerwowania.
-Tsaa... Po równo. Jakby coś się działo to ja będę musiała odwalać całą robotę. Pff. - sarknęła Hermiona, która nie przepadała za Ernim. Uważała, że mało co potrafii, a gdyby coś umiał to i tak jest zbyt wolny żeby żucić jakieś zaklęcie. Nie żeby się jakoś uwarzała za lepszą, ale on to według niej nadawał się tylko do latania na miotłach. Oczywiście i w tym znaleźli się lepsi od niego, ale przynajmniej nie był najgorszy. 
-W takim razie panna Granger będzie z panem Malfoy'em. Koniec zebrania. - powiedziała zirytowana McGonnagal. Uczniowie mieli już zacząć pyskować, że tak jest jeszcze gorzej, ale starsza pani zmierzyła ich wzrokiem godnym bazyliszka. Nie mieli śmiałości już się odzywać.

***

-W takim razie ja z Granger od 21 do 24 a wy przed nami. - zażądził Draco w rozmowie z Prefektami Naczelnymi.
-Nie. - niemal krzyknęła Hermiona.
-Bo? 
-Bo nie! 
-To jak w końcu? - oburzył się brunet.
-Tak jak powiedziałem. - Krukonka i Puchon nie czekali już na dalszą część zdarzeń tylko poszli.
-Może nieodpowiada mi taki rozkład? - oburzyła się brunetka.
-A co boisz się ciemności czy jak? - zapytał z nutą kpiny. Nie uważał żeby tak było lecz gdy ona lekko się zmieszła, prychnął niepohamowanym i jednocześnie wrednym śmiechem. - Odważna pani-ja-to-wszystko-wiem-Granger-Prefekt-Naczelny-Gryffindoru boi się ciemności? - jego słowa przerywane były gromkim śmiechem.
-Nie prawda! - oburzyła się.
-A ja nie jestem najprzystojniejszy w Hogwarcie. - zapytał retorycznie, dziewczyna zmierzyła go wzrokiem. Chciała się odgryść, już otwierała usta, gdy nagle je zamknęła.jeszcze raz popatrzyla na do tej pory kulejącego ze śmiechu Malfoy'a i odeszła bez słowa. Zdziwił się, ale nie miał sił się odezwać. Bolał go jeszcze brzuch. Właściwie nie wiedział co go aż tak rozbawiło, najzwyczajniej dostał głupawki. 

***

-Na Merlina! Czy on musi wiedzieć jakie są moje słabości?! Co za człowiek! Wszędzie się wpycha! - warknęła Hermiona wchodząc do dormitorium i trzaskając drzwiami. O dziwo nie było tam Ginny lecz przy jej biurku siedział Harry.
-O kim mówisz? - spytał jakby nigdy nic.
-O tym żałosnym tlenionym Ślizgonie! 
-On ma coś wspólnego ze Snape'm...
-Co takiego?
-Zawsze pojawia się wszędzie tak nieoczekiwanie. Gdybym poszedł na koniec świata i niespodziewałbym się tam nikogo to spotkałbym tam właśnie Nietoperza. - rzekł zwyczajnie
-A ja Malfoy'a - mruknęła - a ty tak właściwie co tutaj robisz? 
-No nic, nudzi mi się. No i zacząłem czytać taką książkę... - Hermiona zrobiła wielkie oczy na te słowa - tak, dobrze usłyszałaś książkę. No i są tylko dwa egzemplarze a wy tym co czytałem była wyrwane jedna kartka. Swierdziłem, że ty będziesz miała drugą księgę i tutaj przyszedłem. Siedziała tu Gin i mi dała ją. O dziwo nie ty ją porzyczyłaś tylko ona. I teraz szukam tej strony co była wyrwana.
-O czym ta książka?
-O pochodzeniu. Trzeba wywarzyć taki eliksir i się zobaczy swoje drzewo genealogiczne. Są tam twoi przodkowie od najdawniejszym lat.
-A tak czytałam ją kiedyś, ale nie miałam składników na eliksir i zrezygnowałam. O ile pamiętam to był mój drugi rok nauki w Hogwarcie.
-No właśnie... A ja już mam wszystkie. Sęk w tym, że można z tego coś odczytać od północy do drugiej nad ranem. Pewnie zasne jak nie będę miał kogoś obok. Ginny się nie zgodziła bo podobno idzie na noc do Luny. Miały coś tam obgadać czy coś, a Ron zaśnie przed 23. To może ty?
-Tylko wiesz, ja mam patrol do 24. O to byłam zła na Malfoy'a! 
-Dlaczego tak późno?
-No nie ważne... Ale skoro to dopiero od tej można wyczytać to do północy będziesz siedział sam a potem do ciebie dołącze, co ty na to?
-No myśle, że dam radę. To w pokoju życzeń ?
-Skoro Ginny będzie u Luny to możemy to tu zrobić. - uśmiechnęła się lekko gdyż już zapomniała o całej akcji z blondynem.

***

Przyszedł już czas kolacji. Dopiero teraz dwójka przyjaciół oderwała się od tworzenia eliksiru. Pozostało już im tylko czekać. Gdy weszli razem do WS wszytskie stoły były już zapełnione. Panował gwar i szum. Kilkoro uczniów zwróciło uwagę na Gryffonów idących właśnie w stronę swoich stałych miejsc. Gdy usiedli, przed brunetką wylądował mały skrawek papieru. Pismo eleganckie, pochyłe. 
 "I jak Granger, gotowa na noc z duchami? " odczytała w myślach. Nie było podpisu, ale wiedziała kto jej to wysłał. Automatycznie odwróciła się w stronę stołu Slytherin'u. Patrzyła na nią tylko jedna postać z kpiącym uśmieszkiem. Był dla niego charakterystyczny. Nie utrzymała długo kontaktu wzrokowego. Zarzuciła burzą loków i odwróciła się plecami. 

***

Nadeszła 21. Obydwoje stali już przed Wielką Salą. Dziewczyna ubrana w czarne leginsy, trampki, szarną cienką bluzkę z rękawami 3/4 i szatę PN. Chłopak miał na sobie dłuższą bluzę z kapturem, ciemne dżinsy ( wąskie ale nie bardzo ) i czarne adidasy. Na to oczywiście narzucona szata Prefekta. Wyglądali jak typowi nastolatkowie. 
-Widzę, że już się boisz. - zaczął mówić lekko zachrypniętym glosem z nutą rozbawienia.
-Słuchaj, nie wiem co sobie ubzdurałeś, ale wiedz, że nie boje się zwykłych patroli...
-Bo masz przy sobie prawdziwego mężczyznę.
-No chyba fretkę! 
   I tak upłynął im patrol - głównie na przekomazaniu się. Oczywiście nie obeszło by się gdyby nie Draco, który co chwilę straszył Hermionę. 
-No już północ... Odprowadzić cię? - zapytał szczerze.
-Nie trzeba, sama trafię.
-W to nie wątpię... Tylko, że jesteśmy przy lochach a ty masz bardzo dużo drogi. Jeszcze mógłby cię ktoś lub coś....
-Nie kończ! - prawie krzyknęła.
-Czyli jednak mam iść...
-Poradzę sobie sama. - jej duma nie pozwalała na proszenia Draco o pomoc.
-Dobrze, a wolisz żebym na twój pogrzeb przyszedł w garniturze czy w koszuli i zwykłych dżinsach?
-Dlaczego pytasz o mój pogrzeb?
-Bo zanim dojdziesz do wieży Gryffindoru to umrzesz ze strachu. - zakpił z niej. Myśl o jej pogrzebie, o jakimkolwiek pogrzebie ją przeraziła. Serce łomotało w niej jakby chciało wyskoczyć! Bała się. Ta odważna się zwyczajnie bała. Odwróciła się od niego i zrobiła pierwszy krok, a potem drugi jakby dopiero uczyła się chodzić. Usłyszała jak blondyn wypowiada hasło i wrzasnęła.
-Malfoy! 
Chłopak odwrócił się w jej stronę z uśmiechem zwycięzcy. Czuł, że tak będzie. 
-Słucham? - nie zamierzał jej ułatwiać zadania.
-Czymógłbyśiśćzemną? - zapytała cicho jednym tchem. 
-Mozesz powtórzyć? - bardzo dobrze zrozumiał co powiedziała. 
-No czy mnie odprowadzisz? - rzekła głośniej.
-Dobra... - odwiedział. Takiej reakcji się nie spodziewała. Myślała, że bedzie się z nią przekamażał jeszcze dłużej. W gruncie rzeczy cieszyła się z takiego obrotu sprawy. 
Niestety później w ramach wdzięczności musiała wpuścić go do siebie żeby przez jej kominek przedostać się do swojego dormitorium. W pokoju nie było Harry'ego lecz małe, jakby wyswietlane drzewko. Wiedziała co to jest. Nie było natomiast nigdzie bruneta.
-Sprawdzałaś swoje pochodzenie? - zapytał blondyn.
-Nie ja tylko Harry.
-No to się temu trochę przyjże. 
Stanęli przed "drzewkiem". Zaczęli od jakiejś dalekiej rodziny. W końcu doszli do rodziców. Ich zdziwienie nie miało granic gdy okazało się, że ojcem Harry'ego nie był James.
-Potter to nie Potter... - rzekł jakby sam do siebie Ślizgon.
-Jego ojciec to nie James Potter tylko... - przerwała. Nie mogła wydusić z siebie tego. Nagle się zerwała i pociągnęła blodyna ze sobą.
-Gdzie ty idziesz?!
-Po pierwsze idziesz ze mną bo się sama boje a po drugie znaleźć Harry'ego. Może zrobić sobie teraz coś złego...



10 komentarzy:

  1. Nie no żeby w takim momencie przerywać?! ;p
    Muszę przyznać, że zaintrygowałaś mnie tym rozdziałem ;)
    Już się nie mogę doczekać następnego ♥
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo intrygujący rozdział, nie powiem. Będę zaglądać częściej.
    Całuski
    Kath<3

    OdpowiedzUsuń
  3. "potter to nie potter?" - A tu mnie zadziwilas... juz sobie wyobrazilam mine Draco ktoremy szczeka do ziemi upadla i tam sie roztrzaskala... I kim jest jego ojciec?

    I ty tu nagle strzelasz Snape czy Lucjusz.. Haha XD zalamalabym sie.
    Nie...nie.. Dumbledor lub Voldzio <3
    Moja wyobraznia wyobraza ^^
    Z niecierpliwoscia czekam na nastepny !

    PS Zapraszam do siebie
    http://szeptaj-jesli-mowisz-o-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja pier**** . No to mnie rozwaliłaś Potter to nie Potter i zakładam, że jego ojcem jest Snape... ojojoj Moja szczęka wala się gdzieś po podłodze xD Dobrze, że Miona myśli i idzie go szukać...
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie tak, że odstrasza szablon, ale może wyglądać to lepiej i naprawdę przyjemniej :) A w Waszą betę mogę się pobawić, jeśli chcecie (jeśli tak, to napiszcie do mnie na affabre.sis@gmail.com a w załączniku proszę o dokument ze wszystkimi rozdziałami, jakie macie)

    Później przeczytam rozdział :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim momencie?! No wiesz co... :D Jest dobrze. Owszem, błędy są, ale da się przeżyć :) Jeżeli lubisz Dramione, to zapraszam Cię do mnie, dopiero zaczynam, ale liczę na Twoją opinię :)
    http://dramione-w-poszukiwaniu-milosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział szkoda, że w takim momencie przerwane. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam niezwykłe przeczucia co do ojca Harry'ego.~~ Zielonooka

    OdpowiedzUsuń
  9. Hehe, a tu Tom Riddle Senior... :)
    Dravelia Malfoy

    OdpowiedzUsuń